Razem z 2018 rokiem w życie wszedł nowy podatek od nieruchomości komercyjnych przekraczających wartość 10 milionów złotych. Już niebawem będzie on obejmował również nieruchomości skierowane pod wynajem. Nowe opodatkowanie z pewnością zablokuje rozwój tej części rynku. Natomiast inwestorzy instytucjonalni, zamiast lokować pieniądze w Polsce, będą ją omijać. Eksperci twierdzą, że nowa danina jest podatkiem katastralnym w masce dochodowego.
Od początku 2018 roku nowy podatek od nieruchomości komercyjnych dotyczy właścicieli, którzy posiadają nieruchomości komercyjne warte więcej niż 10 milionów złotych. Do tej pory możliwe było uniknięcie płacenia podatku dochodowego. Prostą metodą były odpisy amortyzacyjne. Nowe przepisy, poza właścicielami nieruchomości komercyjnych, będą dotykały także posiadaczy budynków przeznaczonych na wynajem. Warto jednak zaznaczyć, iż granica 10 milionów będzie obejmowała wszystkie inwestycje konkretnej osoby, a nie każdego budynku z osobna. Ministerstwo Finansów planuje wprowadzić w życie nowy podatek już z początkiem przyszłego roku.
Nowy podatek od nieruchomości komercyjnych uderzy w inwestorów
Przeciętny Kowalski wynajmujący dwa czy nawet trzy lokale, nawet te w doskonałej lokalizacji, nie będzie musiał przejmować się nową daniną. Nowy podatek od nieruchomości w 2018 roku zakłada bowiem granicę 10 milionów złotych. Dlatego też należy przyjmować, iż jego obecność najbardziej odczują inwestorzy.
Według Kuby Karlińskiego, współzałożyciela firmy budowlanej Magmillon, w Polsce z roku na rok zwiększa się liczba inwestorów instytucjonalnych, którzy kupują wiele mieszkań z zamiarem ich wynajmu.
Coraz częstsze są też inwestycje w aparthotele czy prywatne akademiki. Fundusze inwestycyjne, które lokują w ten sposób pieniądze bardzo często dysponują portfelem o wartości ponad 10 mln złotych. Tak duzi inwestorzy to swego rodzaju novum na polskim rynku, ich udział w rynku nie jest jeszcze znaczący. Z pewnością może jednak szybko rosnąć, jeśli nie stłumią go decyzje rządzących – dodaje ekspert.
Niski, ale jest
Nowy podatek od nieruchomości w 2018 roku jest stosunkowo niski i wynosi 0,42% podatkowej wartości początkowej rocznie. Karliński tłumaczy jednak, że jego wysokość nie jest tutaj istotna, lecz sam sygnał wysyłany inwestorom.
Jedną z różnic między inwestorem a spekulantem jest perspektywa czasowa, w jakiej planują zyski z kapitału. Inwestor myśli długoterminowo i potrzebuje poczucia stabilności. Ministerstwo Finansów swoimi planami zaskakuje uczestników rynku. Na dodatek, mówimy tu o nowym segmencie, bo inwestorzy z portfelem powyżej 10 mln złotych to wciąż pionierzy na rynku wynajmu – tłumaczy przedsiębiorca i dodaje: niespodziewane decyzje rządu potęgują ryzyko. Inwestorzy instytucjonalni mogą wybrać inne rynki Europy Środkowo-Wschodniej. Tymczasem ich pieniądze mogą być kluczowe już za kilka lat – okres prosperity w polskich nieruchomościach nie będzie trwał wiecznie.
Podatek od nieruchomości komercyjnych jest rzeczą nową, a przecież gorsze od samego podatku jest zaskoczenie. Inwestorzy zaskoczeni jego wprowadzeniem będą obawiali się jego podniesienia. Przykład mamy bardzo blisko. Przyszłoroczne mocne ograniczenie możliwości rozliczenia przychodów z najmu ryczałtem ewidencjonowanym 8,5% sprawi, że po przekroczeniu 100 tys. złotych przychodu, zapłacimy więcej. To także dotyka inwestorów, ale i znacznie mniejszych graczy. Przekroczenie 100 tys. rocznie wcale nie jest takie trudne i można tego dokonać już przy wynajmie dwóch większych mieszkaniach w stolicy. Zatem więcej zapłaci liczna rzesza ludzi, którzy oszczędzone pieniądze ulokowali w nieruchomościach.
Rządzący dostrzegli świetną koniunkturę na rynku nieruchomości i sposób, by ją wykorzystać. Niestety koniunktura kiedyś osłabnie, a podatki zostaną – dodaje Kuba Karliński. Rozumiem potrzebę walki z wykorzystywaniem furtek jako sposobu na unikanie części podatków. Nie wylewajmy jednak dziecka z kąpielą. Jeśli chcemy czerpać zyski z podatków, nie zniechęcajmy tych, którzy mają je płacić.
Czy deweloperzy będą inwestować w Polsce?
Choć wynajem mieszkań w Polsce jest mniej atrakcyjny niż na Zachodzie, to i tak wiele osób wstrzymuje się z zakupem swojego lokum z wielu powodów. W naszym kraju nie brakuje także mieszkań pod wynajem. Jest to bowiem dosyć rentowne, a stopa zwrotu z wynajmu jest wyższa niż w przypadku lokaty. Nowy podatek od nieruchomości komercyjnych może spowolnić nieco rozwój tej części rynku, w szczególności, że od początku przyszłego roku będzie dotyczył także właścicieli budynków przeznaczonych właśnie na wynajem. Nowy podatek skierowany jest do dużych graczy – inwestorów instytucjonalnych, którzy w związku z dodatkowymi opłatami mogą mniej chętnie niż dziś inwestować w naszym kraju. Z pewnością sytuacji nie poprawia także fakt, iż granica 10 milionów złotych dotyczy wszystkich inwestycji danej osoby, a nie każdego budynku z osobna. Na zauważalne efekty wprowadzanych zmian musimy jednak trochę poczekać.